Będąc przelotem w Warszawie, miałam niezwykłą przyjemność poznać Klarę - właścicielkę sklepu Middia, który jest wyłącznym dystrybutorem Handy Hands w Polsce - wielki autorytet
w dziedzinie cro-tat, czyli crochet tatting - frywolitki szydełkowej.
Pooglądałam, pomacałam i wybrałam, jakie niteczki sobie życzę,
podyskutowałam o realiach prowadzenia biznesu rękodzielnego w Polsce,
zakupiłam czółenko Lacisa, małe perełki i szydełko do cro-tat oraz
zobaczyłam na żywo, jak mistrz frywolitkuje na szydełku :)
I used few free hours in Warsaw to get to meet Klara - owner of craft-shop Middia which distributes Handy Hands products in Poland. Klara herself is literally a guru of a cro-tat technique - short for 'tatting with a crochet'. So i've looked, i've touched and i've chosen the threads; we've talked about the difficult reality of owning a craft business in Poland; i've bought a Lacis shuttle, some tiny pearls, a cro-tat hook and got to see how a professional does cro-tat :)
Nitki -
Lizbeth rozmiar 20 i 10 - są kultowe wśród anglojęzycznych
frywolitkarek, i już wiem dlaczego. Kolory są obłędne, a jakość... Nigdy
nie miałam czegoś takiego w rękach. W porównaniu z polską Ariadną czy
nawet bardzo przecież dobrą Aidą Coats to jak jedwab do konopnego
sznurka - na początku wręcz nie mogłam przywyknąć, że nitka 'chodzi' tak
leciutko, przyzwyczajona do oporu materii. Rewelacja, obłęd i
wspaniałość - jedyne co mnie lekko denerwuje, to lekkie rozszczepianie
się nitki na końcówkach i w momencie podbierania jej szydełkiem. Poza
tym - nić zdecydowanie warta swojej ceny. Czysta przyjemność.
The thread - Lizbeth size 20 and 10 - beloved by most english-speaking tatters; and now i know why! The colours are mind-blowing, and the quality... Never, ever have i had anything so fine in my hands. Comparing Lizbeth to polish Ariadna or even very good Aida Coats is like comparing silk to twine. At first i couldn't get used to tatting with something that slides so easily! Mind-blowing, mouth-watering perfection - only thing annoying me a bit is the thread slightly splitting on ends and when attacked with tiny hook. Except that - thread totally worth the money. Pure joy to tat!
Czółenko
- poza ślicznym kolorem, co bardzo sobie cenię - jest porównywalne do
bursztynowych czółenek dostępnych w większości dobrze zaopatrzonych
pasmanterii (choć 'chodzi' nieco lżej). Zdecydowanie - jak mówiła Skrzacik,
a ja musiałam się przekonać na własnej skórze - najlepsze czółenka to
jednak te drewniane, które czasem można znaleźć na Allegro. Wniosek -
kiedy tylko wyhaczę jakąś aukcję tychże, kupię kilka sztuk 'na zapas' -
nawet mimo tego, że nie mają tak pięknego koloru jak Lacis czy Cloverki.
The shuttle - except the colour, which is gorgeous and that's sort of a big deal for me - is really comparable to the ambery shuttles available in most craft shops - thought it does 'click' a bit easier. Skrzacik was right as usual, the best shuttles are those wooden thingies available on Allegro. I'm gonna have to buy a few just in case (cause you can never have too much shuttles!) - even though they aren't as pretty as Lacis' or Clovers.
A
frywolitka szydełkowa... Przy okazji uczenia się jej, niejako
mimochodem opanowałam również podstawowy węzeł frywolitki igłowej, co z
całą pewnością kiedyś się przyda :) Cro-tat ma swoje wady i zalety -
niewątpliwie wadą jest fakt, że de facto nie da się tą techniką frywolić
poniżej rozmiaru 15, czyli dość grubego jak na koronkę. Szydełko do
cro-tat wymaga też przyzwyczajenia - jest bardzo długie (choć
elastyczne, co się chwali) i z racji konieczności przechodzenia przez
węzełki, drobniutką główkę, co na początku sprawiało mi spory problem
przy ściegu szydełkowym. Zalety - możesz połączyć elementy frywolitki z
każdym ściegiem szydełkowym, jaki ci się zamarzy, co daje takie morze
możliwości, że aż w głowie się kręci :) Na pewno będę dłubać więcej w
tej technice - jest bardzo inspirująca, a jednocześnie daje duże pole do
innowacji (jest to technika jeszcze rzadsza, niż frywolitka igłowa czy
czółenkowa, więc wszystko jeszcze przed nami! Klaro, bardzo czekam na
Twoją książkę :)). Istotny może być również fakt, że - jak we frywolitce
igłowej - ręką pracującą jest tutaj raczej lewa, niż prawa (którą
bardzo obciąża czółenko). Dla osób dbających o obciążone repetetywnymi
ruchami stawy - dobra informacja :)
And cro-tat... Learning it i sort of in passing learned the basic needle tatting knot, which is undobtedly going to be useful :) Cro-tat has it's pros and cons - the con is surely the fact that you can't tat anything under size 15, which is sort of huge when talking about lace. Cro-tat hook requires some adjusting - it's really long (elastic, though - that's nice) and has a puny (yup, puny! Hulk, smash! ;)) head because said head has to go through the knots - that makes crocheting kind of difficult at first. The cons - you can adjoin literally every crochet stitch you can imagine to your tatting, which is so awesome it makes my head spin :) Surely i'll be dabbling some more in this technique - it's extremely inspiring AND largely undiscovered (there are way less cro-tatters than shuttle or needle tatters - sky is the limit, and i can't wait to buy Klara's book on the subject!). Important fact: in cro-tat, like in needle tatting, the working hand is the left one, not the right like in shuttle tatting. For people worried about repetetive movements taking their toll on the joints - awesome info!
No,
i to tyle. Nitka użyta przy cro-tat to Filo di Scozia 8 w ślicznym
żarówiastym kolorze - na pewno będę z niej często korzystać, bo jest
bardzo wdzięczna i gładka jak na swoją cenę :) A Lizbethowe śnieżynki
wrzucę - ukończone - jako osobny wpis razem z pełnym opisem.
And that'll be all. The thread used in cro-tat in the pictures is Filo di Scozia in awesome vivid green - certainly a new favourite, very nice and smooth for it's price :) And stars made in Lizbeth will be posted as separate post with full pattern info.
No comments:
Post a Comment